Ktoś, kto zobaczy niepodpisane zdjęcie tego imponującego zamku, najprawdopodobniej powie, że to jeden ze słynnych francuskich zamków nad Loarą. I nie pomyli się zbytnio. Polski magnat, który był jego właścicielem, hrabia Jan Działyński, chciał mieć rezydencję podobną do tych, jakie podziwiał w czasach, kiedy kształcił się w Paryżu i zapewne podróżował po Francji.

W 1857 roku, także w Paryżu, poślubił on księżniczkę Izabellę Czartoryską. Nic dziwnego, że kiedy małżonkowie wrócili do kraju i osiedli w Gołuchowie, odnowili i urządzili zamek w stylu francuskim. Nie budowali go od podstaw. W tym miejscu około 1560 roku wzniesiono mur obronny. Na początku XVII wieku nowy właściciel nadał mu bardziej okazały wygląd. Najwyraźniej jednak nie dość okazały dla kolejnych właścicieli, czyli właśnie państwa Działyńskich. Sprowadzili oni z Francji, między innymi architekta, rzeźbiarza i malarza. Najwidoczniej nie kazali im oszczędzać ani nie stawiali ograniczeń ich wyobraźni. Dzięki temu wśród wielkopolskich pól wyrosła budowla w stylu francuskiego renesansu, która i dziś budzi niekłamany podziw. Izabella Działyńska wypełniała pałacowe wnętrza dziełami sztuki. Chciała bowiem, aby w Gołuchowie powstało muzeum. O to prywatne muzeum działało aż do 1939 roku.

Należy wiedzieć, że w czasie trwania II wojny światowej doszczętnie obrabowali je Niemcy. Po wojnie udało się odzyskać zaledwie część zbiorów. Ale nawet ta część jest warta zobaczenia. Czuwa nad nią i dba o cały zamek Muzeum Narodowe w Poznaniu. W okolicy zamku są inne atrakcje warte obejrzenia. W zagrodzie pokazowej przylegającej do parku żyją koniki polskie, daniele, dziki i żubry.

Warto też wiedzieć, że około 3 kilometrów na południe od Głuchowa leży szósty co do wielkości w Polsce głaz narzutowy – Kamień św. Jadwigi. Legenda głosi, że śpią pod nim rycerze, którzy zginęli, walcząc z Tatarami. Święta Jadwiga Śląska dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej spowodowała, że śmierć zamieniono im w sen. Jeżeli trzeba będzie bronić wiary, rycerze obudzą się i ruszą do boju.

W podobnej odległości, ale na wschód od Gołuchowa leży natomiast Jedlec. Choć zachował się tam kościół z połowy XVIII wieku, wieś bardziej znana jest z działającego tam centrum rehabilitacji KRUS. Można powiedzieć, że kuracjusze szansę na zwiedzenie zamku dostają niejako w pakiecie.